Anioł pyta Boga:
"Boże, skoro jestem tak samo doskonałą istotą jak ludzie, to dlaczego ich nie uszczęśliwiasz tak jak mnie? Dlaczego z nimi nie rozmawiasz? Nie mówisz im o tych samych możliwościach doświadczania co mnie? Nie mówisz o bezwarunkowej miłości i o wiecznym szczęściu?"
Na co Bóg odpowiedział:
"Dlatego że życie ziemskie było jedynym, na które te istoty były w stanie się otworzyć, a cokolwiek bym im powiedział o tym, o czym mówię tobie, to i tak by nie uwierzyli."
Na co anioł stwierdził:
"Przecież wystarczy, że zejdę na ziemie, by im o istnieniu tego wszystkiego powiedzieć i staną się szczęśliwi, zaczną się kochać, przestaną nienawidzić i niszczyć nawzajem."
Na co Bóg rzekł:
"Nie został byś przez nich zauważony, ponieważ ludzie nic poza światem fizycznym nie chcą widzieć, a ty jesteś aniołem."
Na co anioł odparł:
"To zejdę na ziemie i stanę się jednym z nich, człowiekiem, który będzie nauczał o szczęściu i miłości."
Na co Bóg nieustępliwie:
"Jeśli byś to zrobił, został byś przez nich tylko wyśmiany i odrzucony, a ich krzywdy dotknęłyby również ciebie."
Anioł jednak nie posłuchał i chcąc udowodnić Bogu, że się myli, zszedł na ziemie...
Jak sam tytuł artykułu wskazuje tekst ten nawiązuje do artykułu: "Krótka opowieść o stworzeniu" i jest jego kontynuacją. Chcę w nim rozważyć błędy, jakie popełniają istoty z doświadczeniem upadku świadomości, tak zwane "upadłe anioły" na swojej drodze do samo urzeczywistnienia związane z wzorcami, które powstały w czasie owego upadku.
Wszystkie opisane tutaj potyczki jak również
sam upadek świadomości
wzięły się
z zanegowania w sobie boskości, wyparcia się Boga.
Nieporozumienie z Bogiem wzięło się głównie z dwóch powodów: Po pierwsze: niezrozumienie przez buntujące się anioły, dlaczego Bóg nie uświadamia ludziom w pełni swojego istnienia i nie daje im tego całego dobra, raju, w jakim żyje anioł, co przedstawiłem symbolicznie w dialogu anioła z Bogiem na początku artykułu. Człowiek otwiera się na Boga w powolnym tempie, co należy zaakceptować i zaufać, że w swoim czasie w pełni się na niego otworzy i urzeczywistni oświecony stan swojej świadomości. Tego właśnie ów polemizujący z Bogiem anioł nie mógł zrozumieć, dlatego postanowił udowodnić Bogu, że jest inaczej.
Anioł wiedział, że chcąc nauczać ludzi i być przez nich zauważonym trzeba było się nim po prostu stać. By stać się człowiekiem i zacząć przejawiać świadomość ludzką, trzeba było zamknąć się na Boga, na doświadczaną z jego strony miłość i na to wszystko, co się od niego doświadczyło. Trzeba było więc zamknąć się na bezwarunkową miłość by móc o niej nauczać. Aby taki anioł z ludzką świadomością nie starał się powrócić do anielskiego bytu przed zrealizowaniem swojej misji, wmówił sobie, że do tego czasu nie będzie pamiętał o swoim pochodzeniu. "Upadłe anioły" dostrajając się do ludzkiej świadomości często jednak zachowywały wiele odmiennych od ludzi cech, przez co mimo wszystko były postrzegane jako odmieńcy. Takie odrzucenie i nie rozumienie ze strony ludzi sprawiło, iż "upadłe anioły" niepamiętający o swoim pochodzeniu poczuły się nie w pełni wartościowe, co stało się siłą napędową większego dostrajania się do świadomości ludzkiej nawet za cenę porzucenia mądrości duchowych, czy zdolności postrzegania pozazmysłowego, co za tym idzie całą misję nawracania ludzi, z jaką przyszły na świat. Wielu z nich wręcz przekornie zaczęło negować istnienie Boga i świata pozafizycznego i tego zaczęli nauczać w miejsce wcześniejszej misji porzuconej dla ratowania swojej samooceny. Mimo wszystko dalej czuły się nie na swoim miejscu i nie mogły się w pełni odnaleźć w nowej sytuacji, czuły się więc niegodne korzystania z dóbr materialnych. Często taki "upadły anioł" może zachowywać się wręcz wulgarnie lub agresywnie, mimo że to nie leży w jego naturze, nie mając ku temu potrzeby i zupełnie sam może nie rozumieć, po co to robi.
Drugim powodem zaparcia się Boga była nieumiejętność
pełnego docenienia
i korzystania
z "rajskiej świadomości"
przez nieoświecone anioły.
Wzięło się to głównie z przekonania: "to co przychodzi łatwo, nie jest wartościowe, a to, co wypracowuje się z trudem i mozołem jest bardziej trwałe i jedynie to można naprawdę docenić". Doszły więc do wniosku że: "to co od Boga jest wciąż od Boga, a to, do czego dążą ludzie i osiągają w trudzie i mozole jest ich tak naprawdę, dzięki czemu bardziej to doceniają i bardziej się z tym utożsamiają".
Głównym celem upadku świadomości w tej sytuacji mogła być podjęta przez upadające istoty decyzja, iż bez Boga osiągną swój cel, czyli dojdą do tego sami ciężką pracą i mozolnym trybem życia. Zaczęły się więc wzorować na ludziach, którzy to właśnie nie widząc Boga i możliwości łatwego przejawiania zadowolenia z życia, sprawiali wrażenie, że osiągają wszystko sami bez udziału Boga. Dla tak postrzegających rzeczywistość aniołów oczywiste stało się, że: "Bóg to oszust, który manipuluje i ściąga do siebie urojonym przekonaniem o lekkości i łatwości, ale to co daje jest tak naprawdę bez wartości i możliwości pełnego doświadczania". Paradoks polega na tym, że to, co wypracowane w trudzie przez ludzi jest również od Boga, o czym do końca ludzie nie wiedzą. Natomiast to, co dostajemy od Boga jest również nasze tak naprawdę gdyż jesteśmy jego nieoderwalną częścią czy jesteśmy tego świadomi czy nie, czy to akceptujemy i bez względu na poziom naszej świadomości. W tym wypadku anioły zaczęły zazdrościć ludziom, iż oni to co mają, mimo że mają znacznie mniej, mają to tak naprawdę. Dlatego postanowiły zamknąć się na to wszystko, co doświadczyły od Boga i z zatraceniem "rajskiej świadomości" otwierać się na realizacje swoich celów z trudem i mozołem naśladując w tym ludzi. Bóg powiedział aniołom: "będziecie mieć moc i władzę nad swoim życiem jak będziecie kierować się w życiu miłością", więc "upadłe anioły" postanawiając urzeczywistnić moc i szczęście bez Boga zamknęły się na miłości w przekonaniu, że nie przejawiając jej, nie pozwolą by Bóg je kontrolował, co według nich miało gwarantować w pełni samodzielne i wartościowe życie.
"Upadłe anioły" zarówno w pierwszym i drugim przypadku wyrobiły sobie przekonanie, że ludzie są doskonali tacy, jacy są i nie ma co tego u siebie polepszać tylko dokładnie wzorować się na ludziach przyjmując ich wady i zalety. Wypracowały w sobie również przeświadczenie, że nie wolno tego udoskonalać, bo można wtedy zatracić w sobie człowieczą formę, co za tym idzie możliwości doświadczania w ludzkiej formie, a z zatraconą świadomością swoich korzeni, czyli przekonaniem, iż forma ludzka jest jedyną forma przejawiania się, przeradza się to w paniczny lęk przed nicością. W takiej sytuacji "upadłe anioły" pozostają w stagnacji i mają problemy z rozwijaniem się. Jeśli osiągną coś więcej niż zezwala na to średni standard otaczających ich ludzi często łatwo upadają i zatracają to co osiągnęły. Pozostają więc przekonanie, że nie mogą osiągnąć nic więcej niż otaczająca ich norma, a muszą realizować średnią wypadkowa ludzkich doświadczeń. Często mają przymus robienia tego, czego nie chcą, tylko dlatego, że robią to ludzie. Z drugiej strony resztki świadomości swoich korzeni, co za tym idzie świadomość, iż są nie na swoim miejscu, zmuszają je do buntowania się również przeciwko przejawianiu w sobie ludzkiej natury, a wyobrażenia o nicości, która miałaby nastąpić po zatraceniu w sobie człowieczeństwa sprawia, iż niektóre istoty zaczęły dążyć właśnie do niej.
Dążenie do nicości jest kolejna pułapką,
w której sidła wpadły "upadłe anioły".
Mając dodatkowy opór przed przyznaniem Bogu racji ciągle usiłują realizować misję wyciągania ludzi ze "świadomości ciężaru, trudu i mozołu" typowej dla ludzi. Takie zachowania doprowadzają je jedynie do chaosu i pomieszania w ich życiu i ich umysłach, co finalnie wprowadza je w zupełne zwątpienie i zawód.
Jeszcze jednym ograniczającym wzorcem,
nie pozwalającym
na dalszy wzrost istot,
które przeżyły upadek świadomości,
jest syndrom ucieczki od siebie.
Istoty które nie potrafiły umiejętnie przejść przez: (nazwijmy to) "świetlistą bramę oświecenia", o której mowa w "krótkiej opowieści o stworzeniu" szukały praktyk i sposobów na życie mających za zadanie uwolnić je od szoku, rozpaczy i przerażenia, jakie pozostało im po pierwszej nieudanej próbie przejścia przez ową bramę. "Upadłe anioły" po tych doświadczeniach nie potrafiąc odnaleźć się w sferze anielskiej, która ciągle przypominała im o doświadczonych urazach, postanowiły ją zanegować i znaleźć inną formę przejawiania się, na którą nieświadomie przeniosły jednak ogólny szok i niechęć do życia, które zostały w ich psychice silnie zakodowane. Takie doświadczenia i powstałe w ich psychice wzorce sprawiły, że również na planie fizycznym, który to miał być od owego szoku ucieczką, czuły podobną niechęć do życia, dlatego że po szoku powstała w nich niechęć i ogólny uraz do przejawiania się w jakiejkolwiek formie. Obecnie ta niechęć przeradza się często w intencje ucieczki przed światem fizycznym, do formy astralnej, w której również nie są w stanie zanegować wzorców szoku i niechęci do życia, co sprawia, że z powrotem wracają na plan fizyczny. Takie ciągłe czucie się nie na właściwym sobie miejscu sprawia, że istoty te ciągle czują się zagubione, niechciane, niegodne życia i odrzucone. Takie poczucie ciągle im towarzyszy bez względu, w jakiej formie się przejawiają. Niestety do formy anielskiej nie ma powrotu do momentu, kiedy nie przeprogramuje się wszelkich negatywnych wzorców i nie wypracuje się w sobie przekonania, że w jakiejkolwiek formie pozostaję mam pełne prawo do szczęścia, zadowolenia i dalszego rozwoju. Zadaniem upadłej istoty jest więc, uwolnić się od niechęci do życia i przejawiania się w formie, w której akurat się znajdują oraz od intencji uciekania od siebie.
Nie istotna jest forma, tylko stan naszej świadomości,
czy potrafimy się z niej cieszyć
i ją doceniać.
Jeśli nauczymy cieszyć się życiem w formie materialnej to również będziemy umieli cieszyć się bytem anielskim czy stanem oświecenia. Jeśli tego nie zrobimy a będziemy próbowali zmieniać formę przejawiania się to swój stan niezadowolenia i poczucie braku możliwości realizowania się, przeniesiemy na nową formę.
Istoty upadłe panicznie boją się powrotu do Boga i uznać się jako istoty anielskie mające bezgraniczne prawo do wszystkiego oraz realizacje tego w bezwysiłkowy sposób z kilku powodów: Pierwszym powodem, bardziej właściwym dla osób opisanych w pierwszym przypadku, może być przeświadczenie, że powrót okaże się nudny i dalej będą doświadczać takiej stagnacji, której doświadczali przed upadkiem świadomości a która wynikała jedynie z nieumiejętności docenienia tego, co dostawały od Boga. Pozostają więc z przekonaniem, iż byt ludzki jest lepszy od anielskiego gdyż sprawia wrażenie bardziej realnego. Dodatkowo pojawia się obawa, że powracając do anielskiego raju stracą wszystkie cenne rzeczy wypracowane na ziemi. Może być również lęk przed karą bożą za zaprzepaszczenie Jego dóbr i zniszczenie "rajskiej świadomości" z dodatkowym przekonaniem, że Bóg się na nie obraził i wyparł jako swoje dzieci. Do tego dochodzi poczucie winy i niegodności, które nie pozwalają im wrócić i dalej się rozwijać.
Kolejnym i trudnym do uwolnienia jest strach bezprzyczynowy, kodowany przy autoinicjacji upadku: "sam nie wiem czemu ale muszę się panicznie bać powrotu do Boga, wzrostu duchowego jak również jakichkolwiek łatwych sukcesów".
Aby uwolnić się od oporu przed przejawianiem tego, co zatraciliśmy w czasie upadku świadomości musimy najpierw przyznać Bogu rację, wybaczyć i odpuścić sobie intencje udowadniania Bogu, że jej nie miał, uznać jego racje za swoją i przyjąć na nowo jego schronienie w pełnym do niego zaufaniu. Zaakceptować stan, iż jestem jego nieoderwalną częścią i że Bóg chce z miłością dla mnie jak najlepiej. Należy również docenić to, co przychodzi z łatwością jako w pełni wartościowe i realne doświadczenie oraz dać sobie pełną zgodę na korzystanie z tego przywileju. By odzyskać aspekty świadomości anielskiej (która nie jest jeszcze oświeconą świadomością), trzeba zdjąć kilkakrotnie nakładane blokady pamięci służące temu by nie pamiętać o swoich korzeniach. Blokady takie bazowały zazwyczaj na panicznym, jednak nie uzasadnionym strachu. Samo odnawiająca się blokada pojawiała się w momencie, kiedy przypominało nam się coś z poziomu świadomości anielskiej. Automatycznie nakładaliśmy sobie blokadę o takiej lub podobnej treści: "nie chcę o tym pamiętać, nie chcę tego, nie chcę do tego wracać, tego nigdy nie było".
Następnym krokiem jest uwolnienie pierwotnego wzorca, na którym bazowała nasza ludzka świadomość, chodzi o uświadomienie sobie sytuacji, kiedy zaczęliśmy utożsamiać się z wzorcami pierwszego człowieka, do którego się dostrajaliśmy i zaprzestanie traktowania tego jako fundamentu swojej osobowości, swojej egzystencji na ziemi, swojego istnienia, czyli jako siebie. Należy również uświadomić sobie, iż bez ów wzorców "pierwszego człowieka" również jest możliwa egzystencja na ziemi, czyli uwolnić się od przekonania: "bez naśladowanie ludzkich zachowań nie mogę żyć, bez tego stracę siebie, swoje życie, możliwość doświadczania tego, co wydaje mi się najcenniejsze i najbardziej wartościowe oraz możliwość przejawiania się w ciele na ziemi". Oczywiście należy pamiętać o uwolnieniu panicznego lęku towarzyszącego takim przemianą.
Kolejnym krokiem na drodze do pełnego urzeczywistnienia, czyli otwarcie się na świadomość oświeconą, jest rozróżnienie i rozdzielenie świadomość anielską od świadomość ludzkiej i zaprzestanie utożsamiania się z jakąkolwiek z nich. Nie chodzi tutaj o zanegowanie owej formy a o zaprzestania uzależniania się od niej. Chodzi o wypracowanie w sobie przekonania, iż ta forma, w której jestem, nie jest w żaden sposób ograniczająca mnie, jednocześnie nie jestem zamknięty na inne formy przejawiania się. Czyli w każdej z nich mogę realizować stawiane przez siebie cele, w każdej z nich mogę robić coś, co daje mi pełną satysfakcję i mogę przejawiać pełne szczęście, miłość i zadowolenie z siebie. Następnie należy postawić sobie jasno określony celu, jaki chce się w życiu osiągnąć, weryfikując wcześniej jego konsekwencje i konsekwentnie go realizować.
Należy podjąć wyzwanie pracy również z ewentualnymi negatywnymi wzorcami, odczuciami i wspomnieniami, które sprawiały, że czuliśmy się nieszczęśliwy i nie na swoim miejscu. Przede wszystkim chodzi tutaj o wszelkie intencje ucieczki od siebie, negatywne emocje związane głównie z formą, w której chcemy dany cel realizować, i przeprogramować wszelkie niekorzystne dla nas, podjęte wcześniej decyzje. Uwolnić się od żalu i pretensji do życia, świata fizycznego, do siebie do losu oraz Boga. Również należy przetrawić szok pierwszego nieudanego przejścia przez opisywaną wcześniej "bramę oświecenia", wypracować w sobie poczucie pewności siebie, spokoju i bezpieczeństwa na myśl o kolejnych etapach rozwoju i o osiągnięcia stanu oświecenia swojego umysłu. Należy przekonać się, że dalszy rozwój i powtórne przejście przez "bramę oświecenia" z czystymi intencjami jest w pełni bezpieczne. Oczywiście należy pamiętać przy tym wszystkim o przejawianiu w pełni czystych intencji, które zagwarantuje nam kierowanie się życzliwością do siebie i innych. Można poprosić opiekuna duchowego by pokazał najlepszą drogę i z pokorą z naszej strony, poprowadził przez nią do pełnego urzeczywistnienia.
Błędną wydaje mi się postawa powrotu upadłych aniołów.
Dla umysłu świadomego powrót może
wydawać się atrakcyjny,
jednak
podświadomie mamy przed nim opór.
Boimy się, że powrócilibyśmy do sytuacji, która doprowadziłaby nas do ponownego upadku, którego nie chcemy powtórnie przeżywać. Taka postawa dodatkowo sprawia, że podświadomie negujemy wszystko, co wypracowaliśmy po upadku świadomości, również to, co dobre. Należy więc koncentrować się nie na powrocie a dalszym rozwoju. Nie patrzeć w przeszłość i rozpamiętywać popełnione błędy i zmarnowaną energie a wyciągając pozytywne wnioski ze swoich doświadczeń iść dalej do przodu.
Należy również nauczyć się rozdzielać formę anielską od ludzkiej. Zdarza się, iż niektórzy ludzie z wzorcami upadku świadomości na siłę próbują przejawiać pewne anielskie wartości zaniedbując ludzkie potrzeby.
Na plan fizyczny nie da się przełożyć
pewnych reguł i wartości ze sfery anielskiej.
Niektórzy w pewniej nieprzytomności, zapominając, że znajdują się na planie fizycznym i przejawiają się w ludzkiej formie, zaniedbując ją, próbują uskuteczniać wartości znane im ze świata anielskiego. W sferze anielskiej nie trzeba było sprzątać, jeść, załatwiać potrzeb fizjologicznych. Owszem są na ziemi np. niejedzący adepci ścieżek duchowych, ale osiągają to poprzez pracę nad sobą i rozwój a nie poprzez zapomnienie i zanegowanie formy fizycznej.
Należy zaobserwować, na jakim etapie swojego rozwoju się aktualnie znajdujemy,
w jakiej formie, zaakceptować w pełni swój aktualny stan
i z tego poziomu kontynuować swój rozwój.
Jeśli np. chcesz koniecznie stać się niejedzącym to powinieneś zaobserwować, jakie na danym poziomie masz możliwości, na co możesz sobie pozwolić, a na co jeszcze nie i z aktualnego poziomu kontynuować realizacje postawionego sobie celu. Pewne rzeczy trzeba rozwijać, nie da się ich po prostu przeskoczyć, gdyż takie działanie może doprowadzić jedynie do chaosu i bałaganu w swoim życiu.
Autorem tego artykułu jest Robert Krakowiak. WWW.DUCHOWA.PL
Należy jednak pamiętać że:
Świat materialny zapewnia nam stuprocentowe warunki
do przejawiania pełni szczęścia, rozwoju i drogi do pełnego oświecenia.
W tym miejscu w którym jestem, mogę przejawiać siebie prawdziwego, szczęśliwego zadowolonego i w pełni zrealizowanego.
Świat czas i warunki w których żyję, dają mi pełne możliwości przejawiania siebie, szczęścia i satysfakcji.
Uzewnętrzniany prze ze mnie boski potencjał, jest w pełni bezpieczny i sprzyjający mnie, światu i innym ludziom.
Już teraz umiejętnie rozpoznaję rzeczywistość i korzyści dla siebie.
Już teraz są idealne dla mnie warunki, bym urzeczywistnił swoją prawdziwą bosko doskonałą naturę.
Idę do przodu i rozwijam się jako w pełni doskonała istota.